84 rocznica wybuchu II wojny światowej

| Opublikowane w: Aktualności, Ogłoszenia
84 rocznica wybuchu II wojny światowej

Kolejarze chojniccy uczcili wydarzenia wojenne z 1 września 1939 roku apelem pamięci i modlitwą przed pomnikiem Pomodowanych Kolejarzy na chojnickim dworcu. Uroczystość miała miejsce o godz. 4.23, upamiętniając chwile, kiedy to niemiecki pociąg pancerny wjechał na chojnicką stację.

Na stronie internetowej Chojnickiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei zamieszczono artykuł na podstawie książki "Po kolei o chojnickiej kolei" nawiązujący do wojennych wydarzeń. Publikujemy  jego treść wraz z fotografiami przypominająć chwalebne czyny ludzi, którzy tworzą imię patrona naszej szkoły -

PAMIĘCI KOLEJARZY CHOJNICKICH

"Jak co roku 1 września wspominamy wydarzenia które miały miejsce na chojnickiej stacji kolejowej 1 września 1939 r. a więc 84 lata temu. I chociaż do niedawna wojna pozostawała dla nas zjawiskiem odległym i wręcz historycznym, obecnie ponownie zawitała ona tuż za wschodnią granicę Polski ... Mamy jednak nadzieję, że przesłanie umieszczone na stoku Westerplatte "NIGDY WIĘCEJ WOJNY" sprawdzi się i Nasz Kraj nie doświadczy już więcej tragedii wojny. Aby tak się jednak stało należy pamiętać o wydarzeniach które rozegrały się w naszej Ojczyźnie, i o Tych którzy oddali swe życie byśmy mogli żyć w Wolnej Polsce. "CZEŚĆ I CHWAŁA, BOHATEROM"
"Zgodnie z rozkładem jazdy, następny pociąg powinien wjechać planowo na stację Chojnice o godzinie 4:23. Miał to być pociąg pospieszny z Berlina, który po 8 minutach postoju, o godzinie 4:31 powinien wyruszyć w dalszą drogę do Tylży. W mglisty poranek 1 września 1939 roku tak się jednak nie stało. Kilka minut po godzinie 4:00 dyżurny ruchu stacji Chojnice odebrał zgłoszenie, że stację Firchau minął właśnie bez zatrzymania, planowy pociąg pośpieszny nr 704 relacji Berlin – Tylża. Polecił więc zwrotniczemu przygotowanie toru w kierunku Czerska i wyszedł na peron, ażeby przyjąć awizowany pociąg. Gdy wybiła godzina 4:23, zamiast planowego ekspresu zobaczył potężny niemiecki pociąg pancerny – Panzerzug 3 (PZ3), który zatrzymał się przy peronie, przed budynkiem stacyjnym. Tymczasem w Chojnicach, w pobliżu trójkąta, na podjęcie pociągu pospiesznego nr 704, oczekiwał już polski parowóz, w którym byli obecni maszynista Wiktor Gdaniec, pomocnik maszynisty Leon Szmagliński oraz kierownik pociągu Franciszek Klonowski, zaś na peronie czekał palacz parowozu Jan Wałdoch. Z pociągu pancernego, który zatrzymał się przy peronie 2, wysiadł dowódca oraz dwa plutony strzelców, które bez oporu opanowały stację, biorąc do niewoli bezbronnych kolejarzy oraz podróżnych i zamykając ich w dworcowej poczekalni. Niemcy zajęli stację Chojnice o godzinie 5:10. O tym fakcie przez radio został poinformowany korpus armii w Połczynie. Brakuje natomiast źródeł mówiących, co działo się na stacji pomiędzy godziną 5:10 a 7:30, kiedy to rozpoczął się polski kontratak."
Dalsze działania tak opisuje niemiecki korespondent
wojenny: „O godzinie 5:10 przez radio powiadomiono korpus armii o opanowaniu stacji Chojnice. Potem padły pierwsze strzały, Polacy rozpoznali nasze położenie. Rozpoczęliśmy ostrzał z karabinów maszynowych. Rozpoczęły się pierwsze małe walki o budynki dworcowe.Równocześnie wzięto pierwszych jeńców, najczęściej przestraszonych urzędników kolejowych oraz żołnierzy z obsady dworca. Zostali oni zamknięci w dworcowej poczekalni. Na wschodnich i południowych terenach dworcowych trwa wrzawa walki. Do obsady wzięto tylko 15 żołnierzy. Szybko okazało się, że potrzebne jest wzmocnienie. Ochotnicy z załóg karabinów maszynowych pospieszyli do nas, aby zabezpieczyć szeroką północną stronę stacji. Szerokie, otwarte, pozbawione osłony połacie torów kolejowych, wśród rozproszonych budynków i długich rzędów wagonów towarowych i osobowych, mogły stanowić schronienie dla Polaków. Zamglenie stopniowo się zmniejszało, od strony miasta rysowały się rzędy domów, wyczekiwaliśmy na oddziały polskiego wojska, które z pewnością zostały już zaalarmowane. Trwały walki popołudniowej stronie dworca, lecz wtem nagle ożywiła się, spokojna dotychczas, strona północna. Najpierw sygnał trąbki i szelest w ogrodach i na ulicy. Silne polskie oddziały próbują przez północne tory przygotować atak od tyłu na walczących po południowej stronie żołnierzy dwóch oddziałów strzelców. Kilku niemieckich żołnierzy przybyłych na umocnienia, zdusiło atak i udaremniło osaczenie. Walki przerwał huk detonacji przez Polaków mostu przed dworcem, od którego potłukły się szyby w oknach. Pociąg odjechał w kierunku nieuszkodzonego mostu, aby uzyskać lepsze pole do ostrzału z karabinów maszynowych i dział. 20 żołnierzy niemieckich zostało osamotnionych na dworcu. Pociąg doznał pierwszych uszkodzeń przy przednim dziale, spowodowanych odłamkami nieprzyjacielskich granatów. Pomimo to, udało się zwalczyć nieprzyjacielski ogień pochodzący z wieży ciśnień. Zaostrzyły się walki o dworzec. Polskie przeciwuderzenie jest w pełnym toku. W tym położeniu nie było innej możliwości niż ściągnięcie oddziału szturmowego do pociągu. Po oddział wysłano gońca, lecz misja się nie powiodła, a goniec poległ. Pociąg więc wrócił na dworzec, po wiadukcie, który w każdej chwili mógł zostać wysadzony. W chwili najazdu zauważyliśmy polskich saperów przy pracy, lecz skosił ich skuteczny ogień naszego karabinu maszynowego. Na dworcu, sygnałem lokomotywy wezwano nasze oddziały, które pospiesznie pod polskim ostrzałem wsiadły na pokład pociągu wraz z polskimi jeńcami. Pociąg ponownie ruszył w kierunku wiaduktu. Z karabinów maszynowych ponownie zdjęto polskich saperów z granatami ręcznymi. Pociąg zatrzymał się za wiaduktem, gdy tylko zyskał wolne pole ostrzału. Obrzeże miasta stanowiło dogodny obszar do obrony. Przed nami w krzakach stanowiska zajęły trzy ciężkie karabiny maszynowe, jednak przednia wieża działa zniszczyła je z odległości 150 m. Gdy poległ dowódca działa i celowniczy ogień kontynuowali sami kanonierzy. Tymczasem wzrastał nieprzyjacielski ostrzał z budynków dworcowych oraz krzaków wokoło. Polskie działka przeciwpancerne i karabiny maszynowe nieustannie ostrzeliwały pociąg. Z naszej strony ostrzał prowadziły wszystkie karabiny maszynowe, lecz nie mogliśmy się wyrwać z tego piekielnego kotła, a naszej piechoty nie było widać. Wtem gdzieś z bliska padają wystrzały pocisków przeciwpancernych. Celny strzał przebija wieżę dowodzenia i zabija naszego dowódcę. Dowodzenie przejął zastępca. Wszystkie ckm-y pociągu kontynuują ostrzał nieprzyjacielskich stanowisk, natomiast pociąg powoli zaczyna się wycofywać, aby nie dać przeciwnikowi stojącego celu. Tylne działo pociągu ostrzelało kilka domów, w których ukrywali się polscy żołnierze, znajdujących się 70 metrów w bok. Ogień karabinów maszynowych skosił ogrodzenie, za którym roiło się od polskich strzelców. Wówczas nastąpił potężny wstrząs, który powywracał załogę i sprzęt. Jak się okazało pociąg wjechał na wiadukt, który w tym momencie został wysadzony. Tylny wagon budowlany spadł z mostem, zaś tylny wagon z działem, wykoleił się. Zapadała natychmiastowa decyzja o odczepieniu obu wagonów, lecz mimo to nie udało się odjechać. Pociąg został unieruchomiony i stał się dużym, łatwym celem dla wzmocnionego ostrzału z dział przeciwpancernych. Około 600 metrów na prawo, nieprzyjacielska bateria zajmuje pozycję i rozpoczyna ostrzał granatami. Została nam tylko jedna możliwość – opuścić pociąg. W ogniu nieprzyjacielskiej artylerii i karabinów maszynowych, opuściliśmy pociąg. Skrzynki z amunicją zostały zabrane, ranni ukryci, zaś jeńcy zamknięci w pociągu. Karabiny maszynowe zajęły stanowiska. Pomiędzy godziną 10:00 a 11:00 przybyła wreszcie szpica naszej piechoty, lecz była ona za słaba, by wyzwolić nas spod nieprzyjacielskiego ostrzału. Ogień wroga nie ustaje, lecz doprowadza do wybuchu amunicji w wagonie artyleryjskim. Eksplozja zmusza nas do cofnięcia stanowisk o 200 m. Karabiny maszynowe zajmują nowe pozycje i prowadzą ostrzał na południowy skraj Chojnic. "
Cytaty z książki Po kolei o chojnickiej kolei.
za  https://www.facebook.com/SMKChojnice/?locale=pl_PL